Fragmenty mapy- Miechów i okolice z 2015r
Na mapie zaznaczona obwodnica Miechowa ,trasa s7 obszar natura 2000, elektrownie wiatrowe.
Miechów-Podmiejska Wola-sytuacja 16.01.1945
. 16 stycznia 1945 roku oddziały 59 armii radzieckiej dotarły pod Miechów o który toczono ciężkie walki. Naprzeciw wojskom radzieckim stanęły oddziały 75 Dywizji Piechoty oraz 359 Dywizji Piechoty wspierane wozami pancernymi oraz lotnictwem. Z samego rana rozpoczął się szturm na Miechów oraz na umocnienia w Podmiejskiej Woli
Fragmenty 3 map z lat 1800 które połączyłem .Oryginał znajduje się w AP Radom. ZDP kart. gub. kieleckiej Sygn. 161a Sekcja Nr 26 Kalina Mała
Bardzo ciekawa mapa ,po pobraniu można powiększyć i oglądać ze szczegółami m.in. Krzyż choleryczny pod Bukowską Wolą ,szkic zabudowań dworskich .Niestety brakuje czwartej części mapy ze starą wsią.
Fragment mapy Heldensfelda przedstawiający Kalinę Małą w latach 1801-1804
Przy dokładnym oglądaniu mapy można zobaczyć zaznaczony młyn wodny, liczne źródełka rzeki, a także trzy krzyże. Zastanawiające jest ich umiejscowienie i co symbolizowały.
Fragment mapy z 1792 roku, na której zaznaczona jest Kalina Mała. Pełna nazwa mapy brzmi:
Mappa szczegulna Woiewodztwa Krakowskiego i Xięstwa Siewierskiego : zrządzona zinnych wielu mapp mieyscowych tak dawniey iak i swiezo odrysowanych tudziez goscincowych i niewątpliwych wiadomosci wszystko według reguł geograficznych i obserwacyi astronomicznych.
Mapa została wydana w Paryżu w 1792 roku, a jej autorem jest Perthées, Karol (1739-1815).
Fragment mapy z 1772 roku.
Dane mapy, z której pochodzi fragment:
Carte de la Pologne divisée par provinces et palatinats et subdivisée par districts construite par J. A. B. Rizzi Zannoni, 1772 r.
Kilkanaście map z lat 1914 -1915 -1926 -1936 -1938 - 1944 -1972 na których znajduje się Kalina Mała ,
możesz zobaczyć tutaj
MAPY poniżej projekt i opracowanie Wiesław Chrzęstek Mogą wystąpić pewne nieścisłości, proszę o uwagi i sugestie
Dowiedziałem się że na Dziadówkach stał jeszcze jeden dom koło Soczówki a mieszkał w nim Kita - od Stanisława Żebro .
(Marcin Kita -dzwonnik- mieszkał na Dziadówkach).
Dziękujemy Panu Alfredowi Dąbrowskiemu za uwagi i sugestie, są tak ciekawe, że czyta się je z przyjemnością, więc pozwoliliśmy sobie zamieścić je na stronie.
.Uwagi i sugestie
do Map Kaliny Małej (rok 1970)
projektu Wiesława Chrzęstka zamieszczonych w portalu: kalina-mala-.manifo.com
1(......)
2. Obszar Kaliny Małej to pola dawnego dworu i pola chłopskie. Pola chłopskie były działkami, które zaczynał się od rzeki i biegły - w stronę południową – do granic Rędzin i Lisin, a w stronę północną – do granicy z Brzuchanią i Lasem Brzuchańskim. Były to na ogół działki 10. morgowe, ale były i szersze – 21. morgowe (np. pole Grabajki, czyli Jana i Barbary – primo voto Grabaj – Włodarczyków; odziedziczone pewno w latach 70. przez Włodka Pieczyraka spod Lasu Brzuchańskiego) lub węższe – 7. , a nawet 5. morgowe, bo dzielono je w wyniku spadków, sprzedaży itd. Jak nie mogli inaczej, bo były i dążenia do spłacania spadkobierców tak, żeby tych gospodarstw nie rozdrabniać (nie przymierzając wspomnijmy tu tworzenie tzw. ordynaci magnatów naszych, które miały te same tendencje – nie rozdrabniać posiadłości).
Część wsi powstała po parcelacji majątku ziemskiego była dzielona na działki chłopskie w latach 20. inaczej. Chyba chodziło o to by pola nie znajdowały się zbyt daleko od domów i zabudowań gospodarskich. Jan i Stanisław Brodowie kupili po nieco zniżonych cenach swoje działki (jako żołnierze walczący z bolszewikami). Było to pole położone między torami kolejki wąskotorowej i szosą, na zachód od pierwszego gospodarstwa chłopskiego Tondosów (po IIWŚ gospodarował tam Janiu Tondos). Od strony zachodniej ograniczała go droga biegnąca od szosy do stacyjki kolejowej i skręcająca za torami na zachód (widać więc, że nie kupili Brodowie tego pola za wiele; to też w 1925 roku Jonek sprzedał bratu Stachowi swoją działkę, wziął spłatę za ojcowiznę od swojego szwagra, a mojego dziadka, Franciszka Dąbrowskiego i wraz z żoną Wiktorią Matias z Kaliny Wielkiej oraz synem Henrykiem urodzonym jeszcze w Kalinie Małej wyjechał na Kresy; tam niedaleko Wołkowyska kupił ziemię i założył gospodarstwo jako osadnik wojskowy w kolonii o nazwie Dobrosielce; w 1939 roku cała - już wtedy liczna - rodzina została wywieziona do Stanów … Kazachskich! O tej zsyłce ciągle zabieram się opowiedzieć osobno). Na północ, za torami kolejowymi, działkę zakupił Franciszek Czekaj, a wyżej – Soczówka – Chertuś ( uchertać – w Kalinie znaczyło kiedyś: urżnąć byle jak; zetknęliście się z takim słowem?) i - jeszcze wyżej, bo teren tu ciągle się wznosił – Wilk. Do ich domów ta droga biegnąca do stacyjki miała zdaje się przedłużenie (było tu rozwidlenie dróg) zaczynające się w miejscu jej zakrętu na zachód i biegła w górę.
Tu już widać, że szachownica pól chłopskich na sparcelowanych ziemiach dworskich będzie wyglądać inaczej niż w starej, chłopskiej części Kaliny Małej. Domostwa tej – jakby nowej - części Kaliny Małej były w latach siedemdziesiątych bardziej rozproszone. Domostwa te usadawiały się przy tej drodze skierowanej na zachód i one tworzyły to co nazywaliśmy Parcelą. Natomiast stawiano też domy przy szosie na dawnych ziemiach dworskich aż do granicy z Bukowską Wolą. Te zabudowania nie były określane jako Parcela.
Powstaje więc pytanie: - Czy przy sporządzaniu mapy Kaliny Małej nie można by tego jakoś uwzględnić?
A jest jeszcze szachownica pól przysiółków! Pola mieszkańców Dziadówek biegły prostopadle do pola Jasia Pawłowego i były wydzielane – o czym wspomina na tym portalu Zygmunt Szych przekazując wspomnienia swego ojca - z majątku, którym w czasie zaborów dysponował car ruski.
Wschodnia część Kaliny Małej też jest urozmaicona!
3. Mapa Kaliny małej uwzględnia nawet Porębskiego! Panie Wiesławie, ścisłość przedstawionej nam mapy Kaliny Małej jest imponująca, ale oczywiście nie jest pełna. Krajobraz Kaliny to nie tylko bogactwo ludzi kiedyś tu żyjących, i dziś tam zamieszkałych, ale i bogactwo zakątków. W takim zakątku ujrzałem kiedyś dom i zagrodę wąsatego pana Porębskiego. Wydała mi się ona oazą spokoju i jakąś mityczną Arkadią. Teraz zaś, gdy przeczytałem ten zamieszczony przez Was fragment z książki Pęckowskiego, gdzie podaje on, iż w XVIII wieku, czyli gdzieś za króla Sasa, tzw. warszawski trakt furmański biegł między innymi przez Zarogów , Kalinę Małą, Kalinę Wielką, to dochodzę do wniosku … No! właśnie. Nie biegł on koło miejsca w którym w XX wieku stał dom Porębskiego? Jakby inaczej można było jechać z Zarogowa do Kaliny Małej?
W XVIII wieku musiało więc od Zarogowa do Kaliny przez dzisiejsze Rędziny ( powstały dopiero w połowie XIX wieku; udostępnienie ciekawego opisu lokowania nowej kolonii Rędziny sporządzony przez Kazimierza Girtlera Wam przecież zawdzięczamy) skąd odchodzi droga na Lisiny, a od niej zaraz odchodzi droga do Kaliny – musiało jeździć wiele furmanek. Kiedyś koło jakiegoś poprzednika pana Porębskiego, jeśli tam mieszkał, musiało być więc ruchliwie, hałaśliwie i „światowo”. W którymś momencie ruch jednak ustał. Gdy ja tam czasem przechodziłem w latach 60-tych (XX wieku!) idąc od przystanku autobusowego na Rędzinach, to droga wydawała mi się nieprzejezdna od dawna, bo woda porobiła w niej ogromne dziury. A piechotą też rzadko kto szedł. A widoki w tej dolinie – można by ją nazwać Doliną Porębskiego – piękne. Teraz mogę tę dolinę oglądać dzięki Pana zdjęciom, panie Wiesławie.
Co do wspomnianej wyżej ścisłości, to –mówiąc na przykładzie Dziadówek - to co Pan napisał zgadza się z tym co ja wiem także co do Bodziocha (Antonina Soczówka, moja mama chrzestna, była z domu Bodzioch; była z tego domu), Marczewskiego, Żebry, Pasternaka (żona Gienka Kaczki jest z tego domu). Śliwoń być może też tam mieszkał, ale czy był tam Bogacz, Soczówka? – tego nie wiem. Wiem natomiast o niejakim Zimniocku (czy to nazwisko, czy przydomek – nie umiem powiedzieć), handlarzu końmi. Często w porze żniw, gdy pod wieczór wracaliśmy z pracy ( na przykład na zagonie za Górską Drogą) i znaleźliśmy się koło Lipia, słyszeliśmy pijackie śpiewy. To Zimniocek leżąc pijany gdzieś w kartoflach Tondosa, Idzika, Bogacza lub Jasia Pawłowego , bo nie zdołał przez nie przebrnąć do domu, wykrzykiwał swoją pieśń. Ponieważ to się często powtarzało, więc go poznawaliśmy i trochę nawet próbowaliśmy się wczuwać w jego los. Aby zarobić musiał kupować taniej konie gorsze, lubiące odmawiać posłuszeństwa (tzw. psuje), albo mające ukryte wady. A potem na targowisku w Miechowie, Wolbromiu, Skalbmierzu czy Kazimierzy Wielkiej robić zabiegi, by w czasie prób jakim konie były poddawane, te wady nie wyszły i sprzedać konia drożej. A za to można było być potem i pobitym w jakiejś ciemnej ulicy. A pieniądze łatwo przychodziły i łatwo odchodziły.
Uwagi i sugestie (2)
do Map Kaliny Małej (rok 1970)
projektu Wiesława Chrzęstka zamieszczonych w portalu: kalina-mala-.manifo.com
4. Panie Wiesławie, będę się upierać, że nie Kciuk, lecz Krzciuk. Nazwisko może pochodzić od zniekształconej nazwy czegoś. Wiele nazwisk pochodzi przecież od przezwisk. W Polsce chłopi długo przecież nosili tylko imiona, a gdy gdzieś na początku XIX wieku zaczęto im te nazwiska nadawać, to w wielu wypadkach urobiono je od przezwisk. Wielu moich uczniów nosiło nazwisko Babiarz, Kusibab, Świniuch itp. Obecnie mamy też senatora z Podkarpacia o nazwisku Pupa. A Andrzej Krzciuk to mój rówieśnik i kolega, z którym przechodziłem sześć lat do jednej klasy w Szkole Podstawowej w Kalinie Małej. Jest rzeczą niemożliwą byśmy wymawiali wtedy cały czas to nazwisko niepoprawnie i nauczyciele by tego nie skorygowali. Czytywali przecież listę obecności z dziennika lekcyjnego na głos.
Andrzej Krzciuk to mój przyjaciel z ławy szkolnej i spotykaliśmy się nie tylko w szkole. Często w niedzielę jeździłem na rowerze do niego tam pod tę Bukowską Wolę. Grywaliśmy w piłkę na ich podwórku. Miał młodszego brata Józka oraz młodszą siostrę. Jego rodzice nie przepadali za gospodarowaniem na roli. Ojciec najpierw dojeżdżał do pracy aż gdzieś na Śląsk, a w końcu wszyscy przenieśli się do Sosnowca. Andrzej po skończeniu SP w Kalinie dalsze nauki odbywał już w Sosnowcu. Jeszcze przez jakiś czas korespondowaliśmy, ale powoli traciłem z nim kontakt i dziś nic nie wiem co z nim. Czy jeszcze żyje? Tylu moich kolegów z Kaliny jest już – jakby to powiedział pan Kazimierz Girtler – u Ojca Niebieskiego! Janek Zielone Ucho, czyli jeszcze jeden kaliński Jan Włodarczyk, Jurek Miska, Zdzisiek Kaczka, Zbyszek Powroźnik, Janek Podyma. To ci, o których wiem, że nie żyją.
A wracając do nazwiska Krzciuk, to gdyby się jednak okazało, że na przykład ma Pan twarde dowody, bo w jakimś urzędowym spisie Kalinian figuruje Kciuk, a nie Krzciuk, to… To byłaby to dla mnie prawdziwa rewelacja!
5. Drugi błąd na mapie Kaliny, który niewątpliwie trzeba poprawić, to kolejność nazwisk: Włodarczyk (Goska) i Regucki, nie: Regucki i Włodarczyk. Gospodarstwo Reguckiego było między gospodarstwem Włodarczyka i Krzyszkiewicza. Tam właściwie mieszkało dwóch braci Reguckich. Jeden z nich to stary kawaler Józio-Piorun. Podobnie, po przeciwnej do nich stronie rzeki ( i mostu na niej), u Molendy był stary kawaler, Bolek Sych (czy może Szych?), który lubił grywać na organkach. W przerwach naszych meczów na Kowalówce grywał nam na tych organkach za parę groszy.
Chcę też tu w tym miejscu pochwalić Pana, Panie Wiesławie, że nie zapomniał Pan zaznaczyć na mapie Kaliny gospodarstwa tak malowniczej kalińskiej postaci jaką niewątpliwie był Stach Smagała. Wytknąć zaś Panu muszę pominięcia gospodarstwa Starego Czaderskiego. Między Grabajką, a Idzikami-Fusycikami było jeszcze gospodarstwo Czaderskiego. Stodoła była „wciśnięta” między rzekę a drogę wiodącą do Wąwozu, zaś dom stał na wzniesieniu nad drogą. Nie znam imienia tego Czaderskiego. Mówiono na niego po prostu Stary Czaderski. Jego syn, Włodek, ożeniony ze Zdzisławą, córką Stanisława Brody, wybudował dom na działce po Brodach, ale było to dopiero w latach 70-tych. Wcześniej mieszkali w domu Czaderskiego wraz z dwoma córkami: Wandą i - młodszą - Lucyną.
Zaznacza Pan jedno z gospodarstw : Chorążek – Michta. Podobnie można by zapisać: Florek – Nadolski. Chyba że planuje pan podobną inną mapę Kaliny z zaznaczeniem gospodarzy z wcześniejszego pokolenia? Na przykład z roku 1939?
I jeszcze jedna uwaga: na żadnej mapie nie jest zaznaczona siedziba kalińskiej OSP.
J. A. D.
Rzeszów, styczeń 2014 r.
DZIEKUJĘ ZA UWAGI I SUGESTJE .
POPRAWKI ZAMIEŚCILEM NA MAPACH.
PROSZĘ O DALSZE SPOSTRZEŻENIA.
Wiesław Chrzęstek
Uwagi i sugestie (3)
do Mapy Kaliny Małej projektu Wiesława Chrzęstka
6. Czaderski został zaznaczony na mapie między Grabajem a Idzikami (Fusytami) , ale za nimi był jeszcze inny Idzik – Idzik o przydomku Meka. Meka miał dosyć korpulentną żonę. Dzieci jednak nie mieli. Na wakacje przyjeżdżali do nich Kuliki - krewni z Sosnowca. Kuliki mieli trzech synów, z których najmłodszy był w moim wieku. Grywali z nami w piłkę na Kowalówce, uczestniczyli w organizowaniu kąpielisk na rzece i innych atrakcji, jak na przykład wypraw na grzyby do okolicznych lasów. Wnosili sobą do naszego środowiska chłopaków kalińskich ożywczą atmosferę i wywoływali zaciekawienie swymi opowieściami o życiu w mieście.
Gdy Meka umarł, wdową i gospodarką zaopiekował się ich krewny, Stanisław Kaczka. Zatem między Fusycikami a Strojową można by wpisać: Idzik – Kaczka. Mówię o Strojowej, a nie o Stroju, bo w latach 50-tych Strój już nie żył. Po Kalinie krążyła legenda, która i o moje uszy się obiła, że Strój swój majątek przegrał w karty, a niektórzy dodawali, że i żonę. Wdowa po nim, córka najstarsza Włodarczyka (Machorki) mieszkającego nieco wyżej, była w tych latach zamężna po raz drugi. Jej mężem był wtedy Stanisław Gola. Mieszkali w dużym domu, który był –jedyną taką wtedy w Kalinie - piętrową kamienicą z balkonem. Pomieszczenia na parterze były wynajmowane na sklep i mleczarnie, a na piętrze były mieszkania. Tam na przykład miała wynajętą kwaterę pani Leokadia Kukuryk, gdy po wojnie przyszła uczyć w kalińskiej Szkole. Po jakimś czasie przeniosła się do mieszkania bliżej Szkoły w domu Józefa Bogacza.
Dom Idzika (Meki), parterowy ale murowany, stał kawałek osunięty od rzeki, a po przeciwnej stronie rzeki i szosy stał dom drewniany, pokryty strzechą i resztę zabudowań Wołkowskich, gdzie w tym czasie mieszkali moi rodzice dzierżawiąc to gospodarstwo - i my z bratem Jurkiem oraz nowo narodzona tu właśnie siostra Zosia. Dom po Stroju, w którym mieszkali w tych latach już Gole, stał pod górą na tej samej wysokości, ale nieco mniejszej odległości od rzeki Kalinki, bo ona tu robiła zakole. Na wprost tego domu był (i pewno w dalszym ciągu jest) wysoki most, po którym można było wyjechać na szosę. Był to jeden z trzech wysokich mostów dojazdowych do (i z) szosy od gospodarstw na tym odcinku, gdzie koryto rzeki jest głębokie. Następny taki most pozwalał na dojazd do gospodarstwa Henryka Tondosa, a trzeci – na dojazd do gospodarstw Franciszka Idzika (Cholernika) i Józefa Bogacza.
Gdy mówię teraz o tym głębokim korycie rzeki Kalinki na odcinku między tymi dwoma ostatnimi mostami, to w oczach staje mi widok leżącego w tej rzece do góry kołami traktora z dwoma przyczepami. Widok taki ujrzeliśmy pewnego pięknego dnia roku 1962 wychodząc na przerwę po lekcji, która odbywała się w sali szkolnej urządzonej wtedy w budynku własności Henryka Tondosa (Heńka Tomaszowego). Ta szósta klasa do której wtedy chodziłem właśnie miała lekcję historii z p. Janem Grondkiewiczem. Po jej skończeniu i wyjściu w kierunku wspomnianego mostu na rzece najpierw ujrzeliśmy dziwnie duże zgromadzenie ludzi, a potem dopiero ten traktor. Między ludźmi przechadzał się tam i sam Mietek Goska, kaliński Kmicic. Nawet jak przeglądam tę galerię zdjęć ślubnych zebraną przez p. Mariolę, to na wielu tych zdjęciach widzę tam – powiedzmy to ładnie – pana Mieczysława Włodarczyka, który po ojcu odziedziczył ładny przydomek – Goska. I wtedy niejednokrotnie narzuca mi się to porównanie z samego jego wyglądu – Kmicic! Porównanie to jeszcze lepiej uzasadniało by przypomnienie wielu jego zachowań, świadczących na przykład o jego odwadze, ale to odłóżmy do innej okazji. To zdarzenie, o którym zacząłem mówić, też pewnie może świadczyć i o jego odwadze. No bo traktor zaczął zjeżdżać do rzeki, a on odważnie wyskoczył. Ale i o zręczności niebywałej to świadczy! A kaczki przez kilka dni pływały po rzece umazane w oleju.
Wracając do domu Stroja, trzeba powiedzieć , że chyba nawet p. Kazimierz Girtler, dzierżawca majątku ziemskiego w Kalinie Małej, nie pobudował dworu piętrowego i z balkonem. Był wszak dzierżawcą majątku wydzierżawionego na dwanaście lat i musiał się liczyć z tym, że jakieś urzędasy mogą zechcieć go wysiudać z tej dzierżawy niespodziewanie. Tak zrobił Wołkowski z moimi rodzicami. Girtler co prawda miał więcej szczęścia i licząc z okresem kiedy i jego syn tu w Kalinie gospodarzył, w sumie przemieszkał tu ponad 30 lat. Nie mógł jednak od razu na to liczyć i nie zbudował w Kalinie nic solidnego. Ironizując nieco, można by powiedzieć, że Girtler uniknął w ten sposób niebezpieczeństwa patrzenia na wieś z wysokości swojego balkonu, który to zarzut czynił w którejś swojej powieści Stefan Żeromski szlachcie polskiej. Strój zaś to zagadkowa postać. I zdaje się przedsiębiorczy człowiek, któremu jednak, w którymś momencie, powinęła się noga. O pewne wiadomości o nim jednak trudno. Wdowa po nim wyszła za mąż za Stanisława Golę. Nie było to szczęśliwe małżeństwo. Pamiętam taką jedną ciemną noc z czasów gdy mieszkaliśmy tam u Wołkowskiego. Miałem wtedy cztery, może pięć lat. Nagle budzą nas rozpaczliwe krzyki i wołanie o pomoc. Podeszliśmy do okien, a ojciec wyszedł przed dom. Okazało się że to z balkonu krzyczała Strojowa i szamotała się z kimś, a potem drzwi balkonu zamknięto i zapadła cisza. Pamiętam jak rodzice byli tym poruszeni, bo ona krzyczała, że ją biją. Po jakimś czasie się rozwiedli, a za mąż wyszła córka Strojów, Melania. Jej mąż, na którego mówiono Jureczek, bo zapewne żona tak na niego mówiła, też zdaje się nazywał się Idzik (to nazwisko jest w Kalinie chyba równie popularne, jak Włodarczyk; dla odróżnienia ich muszą więc mieć przydomki). Pracował jako urzędnik gdzieś w Miechowie, a mieszkali w Kalinie. Po pracy, wraz z żoną lub sam, szedł przez Kalinę pchając wózek dwukołowy z dyszlem i pojemnikiem na owoce i warzywa. Szedł na pole, które mieli po sąsiedzku pola Kazka Feliksowego (Kazimierza Goli). W tej części między szosą a rzeką miewali kartofle, kapustę i inne warzywa, a z północnej strony szosy mieli krzewy porzeczki, agrest i parę drzew owocowych. Pracowali dla relaksu w polu, spacerowali po wsi z wózkiem załadowanym ukopanymi wczesnymi ziemniakami, kapustą i innymi warzywami czy owocami. Przyglądałem się im wtedy i wydawali mi się przykładem dobrze zorganizowanego życia. Nie harowali jak moi rodzice!
J. A. D.
Rzeszów, 22 styczeń 2014 r.